Szukaj

  /  Wywiad   /  Zachować miękkość

Zachować miękkość

Czym jest dla Ciebie kobiecość? Czy swoją ideę kobiecości wyniosłaś w jakiś sposób z domu?

Kobiecość to dla mnie: energia, delikatność, magnetyzm. Myślę, że wyniosłam idee kobiecości z domu. Oprócz taty były nas trzy kobiety. Dodatkowo w nasze wychowywanie zaangażowane było najstarsze pokolenie, a obie babcie były charyzmatycznymi osobami. Mama taty była korpulentnej postury, temperamentna, lubiła krzykliwe kreacje i klipsy. Gotowała najlepiej na świecie i troszczyła się o bliskich – uwielbiała to. Spędziła część życia z dziadkiem w Azji i super ciekawie o tym opowiadała, przygotowując z namaszczeniem mizerię. Zawsze miała swoje zdanie, potrafiła nawrzucać jak było trzeba. Mama mamy jest z kolei filigranowa, taktowna, tajemnicza. Ma świetny gust, uwielbiała przyjęcia. Fryzjer, masaż, kosmetyczka… Potrafi zadać szyku. Do dziś ma adoratorów, co denerwowało dziadka. Kiedy do niej wpadam, parzy kawę i stawia mi karty, aby wywróżyć szczęście, miłość i pieniądze. Jeśli wychodzi coś nie tak, oszukuje mówiąc, że karty się skleiły i później próbujemy jeszcze raz. To bardziej nasz międzypokoleniowy kobiecy rytuał niż wróżba, dlatego lubię to bardzo. No i mama – emocjonalna, piękna, roztrzepana, ale silna. Myślę, że moja kobiecość czerpie z każdej z nich, zarówno na zasadzie podobieństwa jak i kontrastu, bo były w nich również cechy, które mnie wkurzały, i które chciałam w sobie zmienić.

Czy jesteś dziś kobietą, którą zawsze chciałaś być? Czy obraz tej kobiety zmieniał się jakoś na przestrzeni lat?

Zmieniał się i to bardzo. W podstawówce i gimnazjum chodziłam w szerokich spodniach i hip hopowych bluzach, na nadgarstku nosząc Casio Baby G, czytałam komiksy i sprayowałam po murach… Wątpię czy było to dziewczęce, choć używałam sprayów w różowych kolorach (śmiech). Nie miałam wymyślonego planu na to, jaką kobietą będę. Szłam za intuicją i tym, co mi się podobało w danym momencie. W liceum poczucie kobiecości dopiero się we mnie kształtowało. Przeżywałam wprawdzie z koleżankami babskie sprawy, ale świadomość kobiecości pojawiła się później – myślę, że na etapie studiów. Kobiecość to stan ducha, na poziomie wewnętrznym, więc ma na nią wpływ wiele zmiennych – samopoczucie, fizyczność, relacje, akceptacja dla siebie i innych. Myślę, że moja kobiecość będzie ewoluować i zmieniać się wraz ze mną przez całe życie.

Co Cię fascynuje w innych kobietach? Jakie kobiety Ci się podobają?

Zwracam uwagę na ludzi z ciekawą osobowością, płeć nie ma tu znaczenia. Lubię jakiś szczególny dla kogoś zestaw cech: sposób mówienia, używane zwroty i powiedzonka, żart, wrażliwość, co przekłada się także na styl. Nie lubię sztuczności, wizerunku wymyślonego na siłę. Podoba mi się naturalność. Lubię u kobiet urok, charyzmę, opiekuńczość, poczucie humoru, rozbrajające mówienie o swoich słabościach i perypetiach, umiejętność tworzenia rzeczy wyjątkowych z niczego i budowania nastroju. To jest super.

Czy swoją kobiecość wyrażasz w swoim stylu? Czy styl to dla Ciebie tylko ubiór czy też coś więcej?

To jak rozumiem kobiecość przekłada się na to, w czym czuję się dobrze. Na pewno strój wiele mówi. Ubrania, w których czuję się kobieco, to czasem nawet luźna bluza czy sweter, nie ma reguł. Lubię rzeczy, które mają “to coś”, są swobodne, lekkie, ale dobrze leżą na mojej sylwetce. Ubranie, zgodne z osobowością i odpowiednie kolory – współgrające z odcieniem włosów, skóry, ust czy oczu – potrafią dodać mocy.

Czy masz jakiś ideał kobiecości? Kto nim jest i dlaczego?

Nie potrafię wskazać jednej osoby. Cenię kobiety za ich sposób myślenia, charakter i sposób ekspresji. Imponują mi kobiety odważne, autentyczne, które nie muszą zamieniać się z mężczyzną na spodnie, aby osiągnąć to, co dla nich ważne. Lubię artystyczne dusze, marzycieli, ale ponieważ sama czasem odpływam, to cenię je na równi z rzeczowymi, twardo stąpającymi po ziemi kobietami. Teraz, kiedy kobiety tak dużo pracują i robią kariery, są w gotowości do walki, i to w różnych sferach życia. Ważne jest dla mnie to, żeby nie zatracić swoich miękkich cech. Dlatego kiedy np. mam spotkania czy negocjacje, to jestem sobą, czyli dziewczyną, nie zamieniam się w zimną bizneswoman, nie przyjmuję na siłę męskiej postawy i to przynosi dobre efekty, co jest budujące.

Jakie momenty cenisz sobie w życiu najbardziej? Co Cię inspiruje i napędza do działania?

Czas z ludźmi, którzy są dla mnie ważni i których towarzystwo cenię, wycieczki, przygody, śmiech, beztroska, rozmowy do świtu, dobre jedzenie, ruch. Z jednej strony potrzebuję dużo bodźców i zamieszania, z drugiej spokoju, relaksu, czasu dla siebie, kiedy mogę się wyciszyć i ułożyć sobie wszystko w głowie. To mnie napędza do działania.

Małgosia Bartkowiak – socjolożka, specjalistka ds. marketingu i PR, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się przede wszystkim rozwojem branży wydawniczej. W ostatnich latach związana z magazynem „Zwykłe Życie”, “Futu”, “Fathers”. Obecnie pracuje w magazynie “USTA” i wydawnictwie Full Meal.

Andzia Moes – fotografuje i filmuje, z zamiłowania do detali wzorów i kształtów jest w stanie uchwycić rzeczy których inni nie widzą. Kocha kolory i rytmy, co widoczne jest w jej pracach. W filmie ciekawi ją połączenie i relacja muzyki z obrazem.

Małgosia ma na sobie sukienkę Jane Pink oraz bluzkę Audrey Red.